HYROX Warsaw 2025 – historia z krwi, potu i… wall balli

W ostatni weekend tj. 12-13.04, miałem okazję wybrać się do stolicy i wziąć udział w zawodach HYROX – pierwszy raz w historii odbyły się na stadionie narodowym, co czyniło je największymi zawodami tego typu w Europie. I wiesz co? Czułem to w kościach, zanim jeszcze stanąłem na starcie.
Kocham CrossFit, więc format zawodów od razu siadł: bieg, siła, wyzwanie. HYROX to 8 kilometrów biegu przeplatanych 8 stacjami wysiłkowymi: od SkiErga przez pchanie i ciągnięcie sanek, burpee, ergometr wioślarski, farmer’s carry, wykroki z workiem, aż po finałowe 100 wall balli. Brzmi prosto? Może. Ale to piekielnie dobrze zaprojektowany test całego organizmu i psychiki.
To były moje drugie zawody HYROX, ale pierwszy raz wystartowałem solo. Za cel obrałem sobie Top 100 (po cichu marzyłem o 50). Czas: poniżej 1:10. I wisienka na torcie: medal „Unbroken Finisher” za zrobienie 100 wall balli bez przerwy. Na treningach nie wychodziło, a i w głowie były wątpliwości. Jednak jako biohaker, od roku pracuję nad sobą i głową. Wiem jak wykorzystać podświadomość i zamiast mówić sobie „nie dasz rady”, wizualizowałem siebie na mecie z sukcesem. I siadło!
Mikołaj – motywator z Rakoniewic

Mikołaja poznałem na zajęciach Cross w Fit4Fun w Rakoniewicach. Treningi prowadzi tam Tomek z Niagary, a atmosfera to taki mini team rodzinny: wszyscy się znają, wspólne zawody, imprezy, wsparcie. Sam trenuję tam od roku, ale od razu czuć, że to nie zwykły klub. To ekipa.
Na Mikołaja zwróciłem uwagę, jak pewnego raz wszedł na trening w koszulce Runmageddonu. Zagadałem, pogadaliśmy i szybko się umówiliśmy na Runmageddon we Wrocławiu na Sierpień 2024. Nie był przygotowany biegowo, bo jak sam mówi – nie lubi biegać latem. Tempo i tak mieliśmy dużo lepsze od większości – choć w tych zawodach dla nas chodziło o fun i pracę zespołową. Mikołaj zaimponował mi na przeszkodach. Tam gdzie ja odpuszczałem i robiłem burpees, on walczył do końca!
Zaraz po tym nasz trener od Crossa, zaproponował zawody Hyrox w Poznaniu. To wtedy pierwszy raz o nich usłyszałem. Po obejrzeniu filmiku, jak to wygląda od razu się na kręciłem. Mikołaj również i tak zdecydowaliśmy się spróbować. Wtedy było w parach, Mikołaj dopiero po Covidzie, ale ambicja nie pozwoliła mu odpuścić. Pokazał serducho i dał radę.
Pierwszy HYROX – Poznań 2024

HYROX Poznań odbyły się w Listopadzie. Wystartowaliśmy w duecie. Plan był prosty: obczaić co i jak. Mikołaj był po chorobie, ale walczył jak lew. Ja z rana jeszcze zdążyłem z Morsami z Wolsztyna wskoczyć do jeziora na otwarcie sezonu – pomyślałem, że zimna woda zrobi swoje.
Na zawodach adrenalina od razu weszła za skórę. Poszedłem jak dzik w żołędzie, Mikołaj ledwo zipał, ale ciągnęliśmy razem. Wynik? 1:16. Dla nas petarda. I… niedosyt. To wtedy pojawiła się myśl: następna stacja – Warszawa.
Przygotowania do Warszawy

Zainteresowanie było ogromne, pierwsza tura biletów przepadła. Ale szczęście się uśmiechnęło i udało się załapać w drugiej. Tylko że… szczerze? Byłem wypalony. Dużo trenowałem, a jednocześnie zacząłem skupiać się na rozwoju w IT i własnym biznesie. Ale wtedy wszedł Mikołaj i znowu zmotywował mnie do działania.
W Lutym odpaliłem tryb HYROX: 2x Cross, 2x siłownia, 2x bieganie tygodniowo. Do tego konkretna regeneracja, sauna, sen, dieta z większą ilością węgli. No i Suple, białko, kreatyna, omega-3, magnez, D3, probiotyki i ETAS od Kogen zamiast ashwagandhy na sen. Dużo wyrzeczeń ale były też chwile słabości. Ponieważ zawsze stawiam na rodzinę to jeden trening cross zamieniłem na poranny trening w samotności ale za to dopasowany pod zawody. Tutaj możesz zobaczyć krótki filmik z treningu.
Dzień zawodów – Warszawa

Start o 8:30. Ale my wyjechaliśmy dzień wcześniej, ogarnąć lokal, trasę, poczuć klimat. Narodowy robił wrażenie – pierwszy raz byłem na murawie. Czułem się jak dzieciak. A jak usłyszałem, że Adam Kszczot startuje, to ciśnienie tylko rosło. Potem dowiedziałem się, że zrobił 1:21… i przez chwilę zwątpiłem: „skoro on tyle, to ja nie mam szans”.
Ale ruszyłem. Przeszkody robiłem szybko, biegi traktowałem jako przerwy. Burpees mnie zmasakrowały, po lunges nie czułem ud. A potem przyszły wall balle. Nie liczyłem. Rzucałem jak robot. Przysiad, rzut. Przysiad, rzut. I nagle… „sto!”. Medal unbroken.
Spojrzałem na zegar. 1:09:41… I pękłem. Płakałem jak dzieciak. Niedowierzanie, ulga, duma. To był ten moment. Jak pierwszy półmaraton w Oslo. Znowu udowodniłem sobie, że się da. Że wszystko siedzi w głowie. To nie był tylko wyścig. To był sprawdzian. Dla głowy, serducha i charakteru. I choć wiem, że dla wielu to tylko cyfry… dla mnie to był jeden z najważniejszych momentów w życiu.
Podziękowania

Dziękuję każdemu, kto kibicował. Ale przede wszystkim:
- ♥ Kasi i Wojtkowi – za cierpliwość, wsparcie i przestrzeń na treningi.
- Mikołajowi Herkt – za motywację i wspólne pchanie do przodu. 🩺
- Patrycji – za ogarnięcie kontuzji i mistrzowski masaż.
- Tomkowi z Crossa – za kozackie treningi.
- Patrykowi – za support, foty i wideo.
- Fit4Fun – za miejscówkę, gdzie hartowałem ciało.
- FalaPark Wolsztyn – miejsce gdzie mogłem pracować nad siłą i się regenerować na saunie.
- Mosir basen– za sauny, bicze, jacuzzi i icebath po tygodniu orki.
I oczywiście sobie. Za to, że nie odpuściłem. Bo wiesz co? Takie momenty budują nas na lata. I warto dla nich przejść przez ogień.
Chcesz popracować nad swoją formą albo zdrowiem?
Jeśli czujesz, że czas w końcu zadbać o siebie, ale nie wiesz od czego zacząć – mogę Ci pomóc.
- Wskocz do mojego newslettera – znajdziesz tam wiedzę, motywację i konkretne porady.
- Obserwuj mnie na Instagramie – codzienne tipy, przepisy i dawka inspiracji.
- Umów się na konsultację – pogadamy, gdzie jesteś i co możesz zmienić już teraz.
- A jeśli potrzebujesz gotowego planu – mam dla Ciebie treningi i odżywianie oparte o rozsądek, nie modę.
Zajmuję się tym, co działa – bez ściemy, za to z efektem. Jeśli chcesz – odezwij się. Bo każdy ma swój HYROX do przejścia.
Jeden komentarz