Ja i Seweryn z chłopakami
|

Męskość XXI wieku: Przełamanie stereotypów o sile i wrażliwości

Poznałem Seweryna kilka lat temu na integracyjnym wyjeździe organizowanym przez LoveDanceHelp – fundację charytatywną w Oslo. To był typowy weekend pełen tańca, rozmów i dobrej energii, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ten gość odegra w moim życiu większą rolę. Dopiero kilka miesięcy później, kiedy razem wylądowaliśmy na wyjeździe do Dubaju, zaczęliśmy się bliżej poznawać.

I wtedy stała się zabawna rzecz – okazało się, że mniej więcej w tym samym czasie nasze partnerki, Kasia i Ewelina, zaszły w ciążę. Dziś mamy synów, których wiek różni się o zaledwie dwa tygodnie. Można powiedzieć, że los chciał, żebyśmy byli w tym razem – ojcowie na podobnym etapie życia, choć z zupełnie różnym bagażem doświadczeń.

Pracując jako kierowcy ciężarówek, spędzaliśmy długie godziny na telefonie. Początkowo gadaliśmy o wszystkim i o niczym – czasem narzekaliśmy na robotę, czasem rzucaliśmy typowo męskie żarty. Ale po narodzinach naszych synów coś się zmieniło. Zamiast standardowego „obgadywania” kobiet, nasze rozmowy nagle zaczęły kręcić się wokół pieluch, nocnych pobudek i… całego tego dziecięcego armagedonu. Kto by pomyślał, że dwóch facetów, którzy jeszcze niedawno śmigali beztrosko po drogach, będzie analizować konsystencję niemowlęcych kup?

Ja uczyłem Seweryna jazdy na snowboardzie – przypominało to mniej więcej próbę nauczenia dębu tańczyć w rytmie salsy. On za to pokazywał mi coś dużo cenniejszego – męską dojrzałość. W Dubaju poznałem go od zupełnie innej strony. Nie jako weterana wojskowego, nie jako kierowcę ciężarówki, ale jako mężczyznę, który sporo w życiu przeszedł, zna swoje demony i umie nad nimi panować. Jego spojrzenie na współczesnych mężczyzn było inne niż to, co zwykle słyszymy – głębsze, pełne świadomości i dystansu.

Dziś zaprosiłem go na rozmowę, bo wiem, że ma coś ważnego do powiedzenia. Jak definiuje bycie mężczyzną w XXI wieku? Czy siła i czułość mogą iść w parze? Jakie wartości są dla niego kluczowe? Zapnijcie pasy, bo to będzie szczera, męska rozmowa bez owijania w bawełnę.

Przeczytaj również: Przełamywanie Stereotypów: Nowa Definicja Męskości

Ja: Seweryn, jak na przestrzeni lat zmieniło się Twoje postrzeganie męskości? Kiedyś pewnie miałeś inną wizję niż teraz.

Seweryn: Według mnie, bycie mężczyzną dzisiaj a to, w jaki sposób ja byłem wychowywany, to dwie zupełnie różne rzeczywistości. W moich czasach mężczyzna skupiał się głównie na zarobku, zapewnieniu mieszkania i ogólnie utrzymaniu rodziny. Chodził do pracy, a przy wychowywaniu dzieci zazwyczaj interweniował, gdy trzeba było zastosować karę. Takie były czasy komuny, powstało dużo nowych mieszkań, każdy radził sobie w tych trudnych sytuacjach, gdy brakowało podstawowych rzeczy – trzeba było naprawdę kombinować, żeby przetrwać. Dziś mamy wszystkiego pod dostatkiem i niemal nieograniczony dostęp do wiedzy. Wystarczy po nią sięgnąć.

Ja: No właśnie, wiem jednak z doświadczenia, że ten dostęp do wiedzy również bywa zgubny. Jak dziś, po tych wszystkich doświadczeniach, definiujesz bycie mężczyzną? Co to dla Ciebie znaczy?

Seweryn: Zgadzam się, dzisiejsze czasy są dla mężczyzn trudne – inne mamy problemy; wielu z nas nie potrafi się w nich odnaleźć. Wygląda to tak, jakby nasze tradycyjne role zostały zakwestionowane, a bycie mężczyzną straciło dawną definicję. Oczekuje się od nas więcej. Musimy być partnerami dla naszych kobiet i często dostosowywać się do standardów, które one wyznaczają. Kobiety są teraz dobrze wykształcone i często radzą sobie z wieloma rzeczami lepiej niż my. Nie tylko chodzą do pracy, ale także zajmują się dziećmi, gotują i sprzątają. Dla nich to codzienność.

W dzisiejszym świecie mężczyzna również musi przejąć te obowiązki. Często dzieci są wychowywane w równym stopniu przez oboje rodziców. Nie jest już rzadkością, że to kobiety pracują, a mężczyźni zostają w domu i opiekują się dziećmi – tak jak ja teraz. Żyjemy w naprawdę ciekawych czasach, które stawiają przed nami wiele wyzwań. Nie zawsze wiemy, jak się zachować w tych sytuacjach. To trochę jakbyśmy na nowo musieli wyznaczyć kierunek dla siebie i dla naszych dzieci. Myślę, że to, co teraz się dzieje, ma ogromny wpływ na naszą przyszłość i na sposób, w jaki wychowujemy następne pokolenia.

Ja: Wiesz, często się mówi, że mężczyzna powinien być silny, twardy, nie pokazywać emocji. Ale z drugiej strony coraz częściej podkreśla się rolę czułości, wrażliwości. Jak Ty to widzisz?

Seweryn: To tak naprawdę jest ruchome. W tej książce “czasem czuły, czasem barbarzyńca” często pojawia się motyw barbarzyńców. Musimy umieć dostosować się do sytuacji i zdecydować, kiedy być tym barbarzyńcą, walcząc o przetrwanie naszej rodziny i nas samych jako mężczyzn. Ale czasami musimy być też czuli – przytulić dzieci czy kobietę. Kluczowe jest dostosowanie się do okoliczności.

Bywa, że ponosi nas testosteron i złościmy się na coś, co dla innych może wydawać się błahe. Dla nas te sprawy mogą urastać do rangi ogromnych frustracji. Musimy nauczyć się radzić sobie z nimi bez krzywdzenia innych, którzy są wokół nas.

Nawet na ulicy, gdy ktoś nas zaczepia, powinniśmy ocenić sytuację. Czy warto wdawać się w konflikt, czy lepiej bagatelizować to i odejść, aby uniknąć konfrontacji? Nie chodzi tylko o zwycięstwo w danej sytuacji, ale przede wszystkim o troskę o bliskich – nasze kobiety i dzieci. Czasem trzeba przyjąć zniewagę, by ich chronić, choć z drugiej strony, bywają momenty, gdy warto postawić na swoim. To są kwestie, które mogą wydawać się błahe, ale wymagają refleksji.

Ja: A jeśli miałbyś wymienić kilka kluczowych wartości, którymi powinien kierować się dojrzały facet, to co by to było?

Seweryn: Facet powinien mieć charakter i być elastyczny, ponieważ to tak naprawdę chodzi o umiejętność dostosowywania się do sytuacji. Powinien być uśmiechnięty, opiekuńczy, ciepły, a czasem stanowczy. Kluczowe jest, aby znał samego siebie i wiedział, czego potrzebuje od życia. Czasami zdarza się, że to, czego pragniemy, jest nieosiągalne, i niektóre rzeczy powinny pozostać w sferze marzeń. Najważniejsze jest, aby znać siebie i umieć kontrolować swoje emocje.

Ja: To tak jakbyś opisał mnie, z wyjątkiem “bycia stanowczym” (śmiech). Zgadzam się z tym co powiedziałeś i mam wrażenie, że wielu mężczyzn dzisiaj trochę się gubi, nie wiedzą, kim mają być – czy wojownikami, czy opiekuńczymi partnerami i ojcami. Myślisz, że mamy kryzys męskości? Skąd to się bierze?

Seweryn: Uważam, że dzisiejsi mężczyźni często borykają się z kryzysem tożsamości. W wielu przypadkach wynika to z tego, że nie potrafią odnaleźć się w obecnych realiach. Kobiety często są dla nas tajemnicze i niejasne. Myślę, że czasami próbują przekazywać coś między wierszami, a faceci z natury są prostymi ludźmi. Nasza komunikacja składa się z kilku podstawowych elementów i oczekujemy bezpośredniości.

Nie potrafimy czytać w myślach i często nie rozumiemy, kiedy oczekuje się od nas do myślenia się czegoś. Powinniśmy wiedzieć i czuć intuicyjnie, co się dzieje – tak mówi się czasem o mężczyznach – ale to nie działa, bo nie jesteśmy kobietami i nie myślimy w ten sam sposób. To prowadzi do kryzysu męskości.

Kiedyś mężczyzna miał jasno określoną rolę: wojna, powrót z niej i oczekiwanie na chwałę. Ale tak naprawdę największy szacunek należy się kobietom, które zostawały z dziećmi, domami i wszystkimi obowiązkami na swoich barkach, a potem wspierały mężczyzn wracających z wojny jako bohaterowie.

Dzisiaj musimy zmierzyć się z obalaniem stereotypów, takich jak ten mówiący, że mężczyzna nigdy nie płacze, jest zawsze twardy i idzie dalej mimo wszystko. Nigdy wcześniej nie mieliśmy pełnego dostępu do naszych emocji i dopiero uczymy się, jak nad nimi panować. Tak właśnie to widzę.

Ja: Dodam od siebie, że nie ułatwia nam tego internet i cała ta technologia. Zamykamy się w domach przez co nie tylko mężczyźni mają problemy z komunikacją ale i kobiety. Widać to wśród młodszego pokolenia “dzieci smartfonów”. Wspomniałeś o Wojsku, byłeś na służbie i wiem, że miałeś trudne chwile w życiu. Jak to wpłynęło na Twoją definicję męskości? Czy siła, którą tam zdobyłeś, była wystarczająca, żeby sobie radzić w życiu?

Seweryn: Wojsko mocno wpłynęło na moje życie i na mnie. Będąc na służbie miałem ogromne ambicje. Jak wcześniej wspominałem, doświadczenia z wojny i duma związana z byciem bohaterem trwały tylko chwilę, ponieważ ludzie szybko zapominają. Jak to się mówi: 'umarł król, niech żyje król’. W tamtych czasach bycie żołnierzem oznaczało dla mnie wiele. Było ważne, aby pokazać, że jestem twardy, silny, szybki i że można na mnie polegać. Jednak zapomniałem o tym, że po wojsku jest jeszcze życie, w którym powinienem budować relacje z moją rodziną i bliskimi.

Gdy byłem młodszy, skupiałem się na byciu twardym i zapomniałem o wartościach takich jak troska czy zrozumienie. Zaniedbałem swoją rodzinę, co doprowadziło do rozwodu. Zamiast naprawiać swój związek, próbowałem zbawiać świat, ale płaciłem za to wysoką cenę. Często rodziny się rozpadają, bo mężczyźni nie potrafią rozmawiać i skupiają się tylko na sobie.

Teraz już tak nie postępuję. Zrozumiałem, jak ważne jest, aby być obecnym dla swoich bliskich i dbać o relacje.

Ja: Zauważyłem podobny schemat u mężczyzn żyjących w Norwegii, którzy przyjechali tam dla pieniędzy i poprawy jakości życia. Zostawili jednak rodziny w Polsce za co zapłacili dużo większą cenę. Seweryn masz synów. Jakie cechy chcesz im przekazać? Na co zwracasz największą uwagę?

Seweryn: Starszy jest już dorosłym mężczyzną, dlatego teraz staram się budować jak najgłębszą relację z moim najmłodszym synem. Chcę być dla niego wzorem do naśladowania, chcę, żeby zawsze wiedział, że może na mnie liczyć i że jestem obok niego. Relacja, którą ojciec buduje z synem w pierwszych latach życia, owocuje w jego późniejszym życiu.

Z moim pierwszym synem nie udało mi się zbudować takiej więzi i do dzisiaj jest ona krucha, mimo że wiele spraw sobie wyjaśniliśmy. Dzisiaj dla starszego jestem wsparciem, przyjacielem i wie, że może na mnie liczyć w każdej sytuacji. A mój młodszy syn, chciałbym, żeby wiedział, że może kochać, płakać i mówić „nie”. Mówię tutaj o budowaniu charakteru i poznawaniu samego siebie – dlaczego odmawia, dlaczego powinien być świadomy, że to, co mówi lub robi, może sprawić ból innym. Chcę, by był sympatyczny i umiał się bronić, zarówno słownie, jak i fizycznie. Chciałbym, żeby przede wszystkim był sobą, ale zarazem żeby nie był jak czubek góry lodowej – zamknięty. Musi rozumieć, że współpraca z innymi ludźmi pomaga przetrwać, bo samemu nic wielkiego nie osiągniemy.

Nie chcę, aby był jak Piotruś Pan. Niech wie, że wszystko w życiu wymaga ciężkiej pracy, wytrwałości i dążenia do celu. Powinien osiągnąć swoje cele bez chodzenia po trupach. Jeśli jedna droga okaże się niewłaściwa, niech szuka innej.

Ja: Podczas naszej rozmowy czuć jak wyrażasz swoje emocje. Wiesz, wielu z nas ma problem z okazywaniem emocji. Sam długo myślałem, że powinienem wszystko trzymać w sobie. Często tłumiłem je czekoladą lub jakimś trunkiem. Jak uważasz, mężczyzna powinien uczyć się wyrażania emocji, czy to jednak nie jest dla nas naturalne?

Seweryn: Emocje odgrywają bardzo dużą rolę w życiu mężczyzny, lecz niestety często nie potrafimy ich okazywać ani uzewnętrzniać. Kiedy jesteśmy źli, mamy tendencję do zamykania się w sobie. Zdarza się, że krzyczymy, tupniemy nogą czy uderzymy w coś, ale problemem jest umiejętność kontrolowania tych emocji. Musimy się tego nauczyć. Uważam, że każdy z nas powinien czasem dać upust emocjom: zapłakać lub zdenerwować się.

Jako mężczyźni staramy się robić wszystko, aby nasze kobiety były zadowolone. Często zaciskamy zęby i nie pozwalamy emocjom przejąć kontroli, zwłaszcza gdy nasze partnerki są zdenerwowane na nas. Staramy się nie dolewać oliwy do ognia, nawet jeśli się z czymś nie zgadzamy. Bywa, że nie potrafimy ubrać naszych myśli w słowa, by ich nie zranić, więc często zamykamy się w sobie. W relacjach między kobietą a mężczyzną dyplomacja jest niezbędna. Kobiety potrafią „palić mosty”, podczas gdy my, faceci, nie zawsze umiemy to robić.

Osobiście cieszę się, że mam dostęp do swoich emocji. Nie boję się zapłakać, gdy tego potrzebuję, ale to przyszło z wiekiem i emocjonalną dojrzałością. Musiałem przeżyć kilka życiowych porażek i wyciągnąć z nich wnioski. Nie każdy ma taką możliwość, więc uważam, że warto zagłębić się w swoją przeszłość, przeanalizować ją i wyciągnąć z niej lekcje.

Ja: No właśnie, myślisz, że da się znaleźć zdrowy balans między stanowczością a wrażliwością? Jak to zrobić, żeby nie popaść w skrajności?

Seweryn: Balans między wrażliwością a stanowczością na pewno istnieje, ale, jak już wcześniej wspomniałem, musimy go dostosować do konkretnej sytuacji. Jako mężczyźni obawiamy się, że jeśli pokażemy zbyt dużą wrażliwość, to staniemy się obiektem kpin. Boimy się odrzucenia przez grupę, ale żeby sobie z tym poradzić, musimy znać siebie i swoją wartość.

Czasami powtarzam sobie, że skoro tyle lat przeżyłem bez ich akceptacji, to przeżyję kolejne. Nauczyłem się radzić sobie w takich sytuacjach. Znasz mnie i wiesz, że potrafię w jednej chwili przejść od płaczu do stanowczości. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jeśli trzeba, mogę komuś dosadnie odpowiedzieć, a za chwilę przytulić kogoś innego, kontrolując świadomie samego siebie. Wiadomo, że gdy się zdenerwuję, może nie zawsze mi to wychodzi, ale staram się być jak najbardziej wrażliwy. Przytulam moje dzieci, kiedy tylko mogę. Czasem docierają do mnie takie emocje, że płaczę nad wspomnieniami, na które wcześniej nie zwracałem uwagi, ale teraz mogę je przeanalizować i wiem, że są dla mnie bardzo ważne.

Kiedy byłem na wojnach, nie zdawałem sobie sprawy, jak silne więzi zbudowałem z moimi towarzyszami broni. Dzisiaj, oglądając na przykład serial „Kompania Braci”, łzy cisną mi się do oczu, bo chociaż nasze przeżycia były inne, odnajduję tam podobieństwa do swoich doświadczeń. Nie mówimy o tym otwarcie, ale kiedy spotykamy się i wspominamy tych, którzy zginęli lub zostali ranni, to jest to dla mnie bardzo ważne.

Ja: Takie sytuacje budują więzi ale też często kończą się alkoholem lub innymi środkami odurzającymi. Wiem, że nie pijesz alkoholu od ponad 20 lat. Jak przestałeś pić, co było punktem zwrotnym?

Seweryn: Cieszę się z tego, że udało mi się przejść przez ten punkt zwrotny. To właśnie alkohol był dla mnie ucieczką od emocji, z którymi nie potrafiłem sobie poradzić. Kiedy piłem, mogłem powiedzieć więcej, jakoś to działało. Jestem dumny z tego, że od tylu lat jestem trzeźwy i teraz zupełnie inaczej patrzę na świat. Stałem się bardziej świadomy.

Punktem zwrotnym było to, że przez alkohol nie poszedłem do pracy przez dwa czy trzy dni. Zawaliłem umowę, bo miałem być w pracy. Usłyszałem kilka rzeczy, a jeszcze mój dowódca mnie skarcił za nieobecność. Wtedy myślałem, że gdyby to była choroba, wszystko by przeszło. Moja mama powiedziała mi wtedy dużo o tym, jak się czuła, kiedy mój tata pił. Był alkoholikiem aż do samego końca, pił strasznie. Szukając drogi ucieczki, zmierzałem ku zagładzie.

Dzięki mojej mamie i dowódcy zatrzymałem się i spojrzałem na siebie z innej perspektywy. Musiałem pójść na spotkanie AA, żeby dostać zwolnienie od lekarza. Na tych spotkaniach zobaczyłem ludzi z prawdziwymi problemami z alkoholem. Zadałem sobie pytanie: czy naprawdę tego potrzebuję? Czy alkohol jest mi niezbędny do życia? Odstawiłem alkohol, ale po miesiącu przyszedł nawrót. Skusiłem się na jedno piwo. Na szczęście coś nade mną czuwało i nie pozwoliło, bym sięgnął po drugie piwo. Była we mnie złość i obrzydzenie, że jedno piwo potrafiło zniweczyć cały miesiąc trzeźwości.

Od tamtej pory nie piję alkoholu, bo nie czuję już tej przyjemności. Większą satysfakcję daje mi to, że nie piję. To temat szeroko omawiany w Polsce. Mamy społeczne przyzwolenie na picie, spora część osób widzi tu sposób na ucieczkę od frustracji i problemów życiowych. Ale ja od tego się oddaliłem. Dzisiaj jestem szczęśliwy, że nie piję.

Ja: W życiu młodzi chłopcy wzorują się na starszych. Szukają aprobaty u nich przez co często robią różne głupoty. Uważam, że jesteś takim wzorem z którego warto brać przykład. Gdybyś miał przekazać jedną radę młodszemu sobie – gdybyś mógł wrócić do przeszłości, co byś sobie powiedział?

Seweryn: Gdybym miał dać rady samemu sobie jako młodszemu, mógłbym wymieniać ich wiele. Prawda jest jednak taka, że i tak żadnej bym nie posłuchał. Trudno jest komuś doradzać i mówić o rzeczach, których ta osoba jeszcze nie zrozumie. Dopiero kiedy coś sam przeżyjesz i ktoś nakreśli Ci sytuację, dopiero wtedy zaczynasz naprawdę wszystko pojmować.

Nie zabrałbym sobie ani jednego doświadczenia, ani jednego roku z mojego życia, ponieważ to właśnie dzięki nim jestem tym, kim jestem dzisiaj. To doświadczenia nas kształtują, wykuwamy charakter przez ból, cierpienie, uśmiech i radość. Wszystkie te zebrane doświadczenia tworzą naszą obecną postać.

Gdybym w życiu zrobił coś inaczej, nie wiem, gdzie teraz bym się znalazł. Z tego powodu, obecnie poradziłbym sobie: doświadczaj jak najwięcej, rozmawiaj z ludźmi, czytaj dużo, poszukuj i poznawaj nowe rzeczy. Nie bój się i po prostu działaj; sięgaj po wszystko, co tylko jesteś w stanie zdobyć. Nawet jeśli musisz stanąć na palcach, aby coś osiągnąć, po prostu to rób. To jest to, czego życzyłbym sobie jako młodszy ja.

Na zakończenie

Rozmowa z Sewerynem ukazała wiele aspektów współczesnego pojmowania męskości, które różnią się od tradycyjnych wzorców. Seweryn, dzięki swoim życiowym doświadczeniom, w tym służbie wojskowej i wyzwaniom związanym z byciem ojcem, uświadomił sobie, że męskość to nie tylko siła i twardość, ale także czułość i zrozumienie. Współcześni mężczyźni muszą mierzyć się z wieloma oczekiwaniami i redefiniować swoje role w społeczeństwie. Seweryn podkreśla znaczenie elastyczności, umiejętności dostosowywania się do sytuacji oraz dbania o relacje z bliskimi. Jego świadome podejście do życia i emocji może stanowić dla wielu inspirację, jak znaleźć równowagę między stanowczością a wrażliwością.

Mam nadzieję, że ta szczera rozmowa z Sewerynem była dla Ciebie inspirująca i skłoniła do refleksji nad własnym pojmowaniem męskości. Być może znalazłeś w niej elementy, z którymi się zgadzasz lub które Ciebie zaskoczyły. Zachęcam do dzielenia się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami dotyczącymi współczesnej roli mężczyzny w społeczeństwie. Jeśli masz ochotę podzielić się swoją historią lub po prostu porozmawiać, pisz śmiało na krystian.bieniek@meskibalans.pl. Wspólnie możemy odkrywać, co tak naprawdę znaczy być mężczyzną w XXI wieku.

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *